Chcesz sprzedawać w UK? Musisz to wiedzieć!


E-commerce w UK
E-commerce w UK

Rynek brytyjski to taka trochę Arkadia, Raj, wyspy szczęśliwe. E-commerce ma się tam świetnie. Brytyjczycy eksperymentują, szukają nowych rozwiązań, bawią się świetnie robiąc zakupy w sieci i bardzo to lubią. Oczywiście: konkurencja też jest zabójcza, ale ponoć kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.

Idźmy za trendami

Rynek brytyjski jest rynkiem tworzącym trendy. Trzeba się mu bacznie przyglądać i – nie ma co ukrywać – podbierać niektóre pomysły i rozwiązania. Wielka Brytania jest jednym z największych liderów w e-handlu. Gospodarka tego kraju jest świetnie nakręcona i chociaż ten Brexit wychodzi im dość nieszczęśnie, to Brytyjczycy NADAL chcą wydawać swoje funty, w tym – wydawać je w sieci.

96 proc. Brytyjczyków korzysta z internetu. Sprzedaż cyfrowa to ok. 200 miliardów euro. Główni gracze: Tesco, Asos, Argos. W internecie rządzi Amazon, Tesco i eBay. Najczęściej używaną metodą płatności jest Paypal (40 proc.), dalej karta kredytowa (23,7 proc.) i karty prepaid (17,2 proc.). Najpopularniejsze gałęzie sprzedaży online to moda i akcesoria sportowe. Brytyjczycy lubią także internetowe zakupy w obszarze podróży i produktów domowych, ale także kategorie takie jak film, muzyka, książki i magazyny – mają się dobrze.

Zmiany przychodzą szybko

7,94 proc. PKB pochodzi z e-commerce. Do 2028 roku (i nie myśl, że to jakaś super odległa przyszłość – to za 9 lat!) handel internetowy ma stanowić 53 proc. całkowitej sprzedaży detalicznej. Rewolucję tę nakręcą Millenialsi i Pokolenie Z, bowiem wtedy będą oni stanowić połowę populacji dorosłych, którzy przyzwyczajeni są już teraz do robienia szybkich i bezproblemowych zakupów w sieci. A, i żeby pokazać, jak wielki „skok” czeka Brytyjczyków: dziś e-commerce w tym kraju stanowi ok. 19,2 proc. całkowitej sprzedaży detalicznej.

Rynek brytyjski z radością przyjmie nowe technologie, modele biznesowe, ulepszone sposoby kontaktowania, zmiany pokoleniowe, a kanały fizyczne i cyfrowe będą wspaniale się ze sobą łączyć. I nie, to nie jest wróżenie ze szklanej kuli. To już się dzieje. Najbliższa dekada to po prostu tylko rozkręci, że coś, co teraz jest „nowością” i „innowacją” – stanie się standardem. Pierwszy krok: dogonić sprzedaż „fizyczną”. Drugi? Wyprzedzić ją. 2028.

To rynek będący polem testowym

Według wszelkich przesłanek, istnieje 10 głównych powodów, które sprawią, że e-commerce się mocno zmieni. Rynek brytyjski będzie poniekąd polem testowym. Dlaczego tam? Cóż, patrząc na warunki europejskie – to właśnie Wyspy wprowadzają najwięcej nowości, przecierając szlaki kolejnym krajom z Zachodu i Wschodu Starego Kontynentu.

Ścieżka podróży klienta oraz ewolucja wydatków online. Znaczenie wieku dla penetracji kategorii. Ewolucja wydatków online oraz rosnące znaczenie Generacji Z i Millenialsów. Szybsze i tańsze dostawy do domu w Anglii, mniejsza liczba sklepów prowadzących konsumentów ofline, wzrost tempa i wydatków online. Lepsza łączność i mocniejsze urządzenia. Nowe modele sprzedaży detalicznej. Wzrost znaczenia sztucznej inteligencji. Oto i złota dziesiątka.

Chcesz sprzedawać w UK? Musisz to wiedzieć!

Brytyjczycy mocno zwracają uwagę na to, by zakupy były „zrównoważone”. Chcą przejrzystości, chcą informacji o produktach. Dwie trzecie młodych konsumentów uważa, że na ich decyzje zakupowe wpływa między innymi ekologia, dbanie o środowisko. To już całkiem spora liczba kupujących. Chcemy zrównoważonych zakupów, a giganci, jak np. Zara, składają publiczne obietnice sukcesywnego wprowadzania asortymentu zgodnego z zasadami zrównoważonego handlu.

62 proc. młodych, brytyjskich konsumentów chce wiedzieć o wpływie produktu na środowisko. 63 proc. jednoznacznie wskazuje, że przestałoby używać danego produktu, jeśli miałby on szkodliwy wpływ na środowisko. To także ważna i daleko idąca zmiana.

Przejrzyste i etyczne zasady prowadzenia sklepu oraz informacje na temat produktów powodują, że 6 na 10 kupujących wróci do danej marki na kolejne zakupy. Seryjne powroty kosztują detalistów ok. 22 miliardy euro rocznie.

Chcesz sprzedawać w UK? To musisz wiedzieć, że 20 proc. brytyjskich konsumentów kupuje wyłącznie produkty zgodne z zasadami zrównoważonego handlu. dla 6 proc. najważniejsze jest zrównoważone opakowanie oraz materiały, dla 5 procent – ważna jest etyczna produkcja. Nadal dla 41 proc. najbardziej istotna jest cena, a dla 25 proc. – jakość.

I jeszcze jedno. Coś, co mocno wyróżnia brytyjski rynek, na tle innych w Europie. Click and collect. Niby nic takiego, bo przecież i w Polsce jest to rozwiązanie coraz bardziej popularne, i we Francji ta opcja rozwija się jak szalona… Ale to na Wyspach Brytyjskich kupujący zamawiają metodą click&collect produkty o wartości 250 mld euro rocznie.

Chcesz sprzedawać w UK? Zobacz jak zmienia się ten rynek?

Tak. Bo ta forma wymaga pewnej organizacji. 250 milionów euro zostaje „zmarnowanych”: zakupy w opcji click and collect nie są odebrane. Dlaczego? Zacznijmy od tego, czemu wybieramy szybką dostawę. Zależy nam na czasie. Zależy nam na wygodzie. Nie chcemy płacić za przesyłkę. Chcemy odebrać towar np. wracając z pracy. Ważne jest to, by punktów odbioru było wystarczająco dużo, zamówienia realizowane szybko, a kolejki – małe. I to właśnie z tych powodów – a dokładniej mówiąc: z nierealizowania tych powodów – Brytyjczycy rezygnują z zamówionych produktów z odbiorem typu click and collect.

Kluczem do sukcesu jest bezproblemowa obsługa i odbiór. 70 proc. Brytyjczyków korzysta z opcji click and collect. Takie elementy, jak długi czas oczekiwania lub brak personelu sprawiają, że klienci wolą zmienić dostawę na taką do domu lub totalnie zrezygnować z zamówienia, czekając na zwrot pieniędzy na konto.

Brak inwestycji w click and collect to błąd. Ignorowanie Millenialsów i pokolenia X – to błąd. Olewanie światowych trendów – to błąd. I najważniejsze: myślenie o tym, że jednym sposobem można ogarnąć cały e-commerce – to błąd.