Co oznacza zakaz geoblokowania dla klientów i sprzedawców?


Zakaz geoblokowania
Zakaz geoblokowania

3 grudnia 2018 roku weszły w życie przepisy unijne, które wprowadziły nowe regulacje dotyczące zakazu geoblokowania w handlu internetowym. Rozporządzenie zakazuje internetowym sprzedawcom odmówić sprzedaży produktów klientom z innych krajów Unii. W teorii od tego dnia klienci mogą kupować towary w europejskich sklepach bez ograniczeń. Jak wygląda to w praktyce?

Czym jest geoblokowanie?

To ograniczenie dostępu do towarów konsumentom, którzy mieszkają w innym kraju. Od wielu lat proceder ten był powszechnie stosowany na terenie UE. Sklepy z UK nie wysyłały paczek do Polski, a jeśli już wysyłały, to po przeliczeniu koszyka okazywało się, że zakupiony towar nie miał już tak atrakcyjnej ceny. Zdarzało się także tak, że transakcja nie była możliwa bowiem klient był przekierowany od razu na lokalną stronę producenta, jeśli taka istniała. Okazywało się także, że lokalne sklepy miały droższe produkty lub ograniczoną ofertę.

Bardzo głośno o geoblokowaniu zrobiło się po ujawnieniu praktyk paryskiego Disneylandu, który żądał od mieszkańców niektórych krajów unijnych wyższych cen za bilety wstępu. W tamtym przypadku Niemcy oraz Włosi płacili za rezerwacje nawet o 15% więcej niż Francuzi, czy też Belgowie. W tej sprawie interweniowała Komisja Europejska.

Przepisy unijne, a praktyki e-sklepów

Wielokrotnie unijni prawnicy zwracali uwagę, że praktyki takie się niezgodne z ideą wspólnego rynku wewnątrz Unii. Dlatego też w maju 2016 zaproponowano zniesienie ograniczeń w sprzedaży online wśród państw członkowskich.

Jak można było przeczytać w komunikacie KE, jeszcze w 2015 roku 63% stron internetowych, w tym sklepów internetowych odmawiało sprzedaży produktu lub usługi, jeśli osoba kupująca pochodziła z innego kraju.

Nowe przepisy

Zgodnie z nowymi przepisami sprzedawcy nie będą mogli odmówić sprzedaży towaru klientom z zagranicy. Przedsiębiorca nie będzie mógł także zawyżać cen towarów w zależności od tego, na jaki rynek je sprzedaje. Oznacza to, że kupując w zagranicznym sklepie mamy prawo zakupić towar w cenie, w jakiej on występuje dla lokalnych odbiorców. Zabronione zostanie także automatyczne przekierowywanie klientów na inne strony sklepu, chyba że konsument wyrazi zgodę na skorzystanie z innego serwisu. Sklepy nie będą także mogły dyskryminować kart płatniczych wydanych w innym kraju UE.

Państwa członkowskie są zobowiązane do egzekwowania przepisów unijnych. Mają wyznaczyć organy, które zapewnią pomoc konsumentom, jeśli ci napotkają problemy podczas dokonywania zakupów. Ponadto państwa członkowskie muszą określić sankcje w przypadku naruszeń rozporządzenia. KE przeprowadzi pierwszy przegląd rozporządzenia do marca 2020 r.

Przepisy nie dotyczą produktów i usług audiowizualnych świadczonych drogą elektroniczną, takich jak e-booki, muzyka, gry i oprogramowanie.

Furtka dla sprzedawców?

Teoretycznie przepisy mają chronić konsumentów, ale już teraz eksperci pokazują, że prawo nie do końca jest szczelne. Teoretycznie zakaz geoblokowania e-handlu wydaje się rewolucyjny.  Jednak żaden sklep nie jest zobligowany do wysyłki towaru do innego kraju. Oznacza to, że kupić towar będzie można, ale na przykład z odbiorem osobistym we Francji czy innym kraju europejskim.

Z drugiej strony jak mówi europosłanka Róża Thun – „Od teraz polski sprzedawca może sprzedawać swoje produkty na krajowych zasadach, np. naliczając tylko polskie stawki VAT, o ile wartość jego sprzedaży transgranicznej nie przekracza 10 tys. euro rocznie”. Co też powinno zachęcić handlowców do ekspansji na rynki europejskie. Jednak jak podaje Shoper. Sprzedaż transgraniczna polskich sprzedawców utrzymuje się na stałym poziomie 5% i nie zapowiada się, iż wskaźnik ten wzrośnie.

Dalsze posunięcia?

Dla klientów brak geolokalizacji jest świetnym rozwiązaniem. Już teraz wielu Polaków kupuje w zagranicznych sklepach i na portalach. Jednak czy w drugą stronę jest tak samo? Wydaje się, że to właśnie niskie ceny oraz atrakcyjne oferty w innych krajach przyciągają nas do tamtejszych e-sklepów. Czy polski rynek będzie tak bardzo atrakcyjny dla zagranicznych klientów? Zobaczymy.