Zwroty w Paczkomacie, czyli minimalizacja formalności


Zwroty
Zwroty

Zwroty do sklepów internetowych to dobrodziejstwo dla klientów, a zmora dla branży e-commerce. Jeśli – jak się okazuje już po odbiorze przesyłki – zakupu dokonano formalnie za granicą, pojawia się mimowolnie obawa o formalności i nadmiar zamieszania. Jak się okazuje – niepotrzebne.

Oto historia człowieka, który pracuje w branży e-commerce, ceni e-handel, masowe zwroty do sklepów internetowych są mu obce, a usługi kurierskie z chęcią ograniczyłby do internetowego minimum, w którym wystarczy złożyć zlecenie online i co najwyżej śledzić przesyłkę. Tak, to wszystko o niżej podpisanym autorze felietonu. Pierwszy raz przyszło mi zrealizować zwrot produktu do sklepu internetowego. Nie jestem bowiem przypadkiem, który igra sobie z irytacją kurierów – i e-sklepów – zamawiając co się da, by później zrezygnować z zakupów i czekać na zwroty na kartę płatniczą.

Przesyłka dostarczona szybciej niż się spodziewałem

Zacznijmy jednak historię mile zaskakującej procedury zwrotu od… zakupu. Nie wchodząc w szczegóły: skorzystałem z oferty jednego z dość popularnych sklepów odzieżowych wybierając kilka produktów. Wszystkie w tym samym rozmiarze, który teoretycznie powinien być już sprawdzony i nie budził wątpliwości. W przeciwieństwie do zakupów odzieży na AliExpress nie trzeba było obawiać się tego, że rozmiar teoretycznie niemały okaże się strojem jak dla liliputa.
Sklep to dość znana sieciówka, której logo można zobaczyć w wielu centrach handlowych. Dość aktywnie działa na rynku dystrybucji sieciowej. Przesyłka wysłana została zaskakująco szybko – jeszcze tego samego dnia, gdy składałem zamówienie. Adres odbioru? Akurat blisko miejsca, gdzie lubię robić zakupy – tak, jeszcze nie wszystko kupuje się przez internet i z dostawą… – jest przestronny parking (co ciekawe) dwa Paczkomaty wręcz naprzeciw siebie. Świetnie – robiąc transakcję online można zamówić dostawę kurierską do urządzeń InPost, a możliwość odbioru przesyłki późnym wieczorem jest na wagę złota. Tu wszystko potoczyło się standardowo: e-mail, SMS, przypominacz o odbiorze i paczka w moich dłoniach. Cóż, zapakowanie przesyłki mogło pozostawiać sporo do życzenia. Doceniam jednak fakt, że karton wyraźnie używany był już wielokrotnie – z naciskiem na frazę “wielo”. Ekologia, oszczędność i użycie materiałów nie raz, a częściej – wszystko to jak najbardziej ma sens.

Czy zwroty do sklepu internetowego mogą być proste?

Po otwarciu przesyłki kurierskiej czas na pobieżną weryfikację produktów. Jeden z nich – całkiem sympatyczna w odbiorze koszula – z założenia jest rozmiarowo przeszacowana. Wyraźnie komuś pomyliły się metki; w zakupiony produkt przy odrobinie dobrej woli zmieszczą się i dwie osoby. Co ciekawe, ten sam sklep sprzedał mi – w tej samej paczce – inne produkty w tym samym wymiarze, a nie budzące żadnych wątpliwości.
Czas na uruchomienie procedury zwrotu. I tu szybkie spojrzenie na adres nadawcy przesyłki. Nieznany bliżej podmiot – wyraźnie to przesyłka z Niemiec, a nie jednego z centrów logistycznych w Polsce. Może niekoniecznie zwiastowało to problemy, ale już budziło proste wątpliwości – przecież nadawca pisze do mnie, że zapewnia szybki i prosty zwrot, który na dodatek jest bezpłatny. Nijak ma się to do perspektywy – cóż za naiwność! – że czeka mnie wycieczka na pocztę, wypełnianie dokumentacji i foch pani w okienku, że karton jest daleki od ideału (bo jaki do licha ma być skoro przeszedł pewnie z kilka wysyłek ku chwale ekologii!).

Paczka przyszła, paczka wyszła – proste, prawda?

Czytam informację jeszcze raz – intryguje mnie bowiem formularz zwrotu, który wygląda tak, jakby sprzedawca był perfekcyjnie przygotowany do tego, że klienci non-stop odsyłają mu odzież. Bardziej wnikliwe spojrzenie na zasady i wszystko jasne. Zwroty odbywają się do Paczkomatu, a procedura wygląda na zawstydzająco wręcz prostą. I taka była. Odzież, którą niewprawne oko szacuje na rozmiar mniej więcej XXXXXXXXXL – wstaw drogi czytelniku tyle iksów, ile masz ochotę – trafiła z powrotem do wysłużonego kartonu. Ten wystarczyło okleić, a wcześniej dorzucić formularz obejmujący zwroty towaru. Następnie szybkie nadanie paczki przez internet – służy do tego odrębny serwis generujący wszystkie informacje. Nie muszę szczegółowo niczego wpisywać – na podstawie samego kodu zamówienia platforma tworzy dokumenty i informuje mnie, żebym włożył paczkę do Paczkomatu. Nie konkretnego – jakiegokolwiek, gdziekolwiek, kiedykolwiek. Wystarcza wpisać na paneli dostarczony kod, a cała reszta już nie musi mnie obchodzić. Proste, prawda?