Mieli być konkurencją dla InPost…


InPost
InPost

Paczkomaty InPost, to jeden z bardzo chętnie wybieranych przez e-klientów sposobów dostawy towarów. Nie można się więc dziwić, że kilka lat temu na rynku mogła się pojawić konkurencja, która chciała ugryźć kawałek tortu należącego do Rafała Brzoski. To historia, jak z biznesowego thrillera.

Polacy i Duńczycy kontra Brzoska

Polskę na cel wzięli Duńczycy, a w ich imieniu sprzedaż, szafek na paczki miała prowadzić polska firma NoaTech. Niestety, w całej współpracy coś poszło nie tak i teraz mamy wspólne oskarżenia, a nawet zawiadomienie o możliwym przestępstwie i wypłacie odszkodowań. Jak do tego doszło?

Króluje nadal InPost

Można powiedzieć, że rynek Paczkomatów został podbity przez Rafała Brzoskę i raczej nie zapowiada się, że będzie on miał godnych konkurentów. Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że jest inaczej. InPost ma w kraju około 6000 automatów, a ich nazwa jest zastrzeżona, a firma radzi sobie bardzo dobrze w działaniach logistycznych.

Jednakże to miało się zmienić. Na rynku pojawił się duński SwipBox. Firma ta produkuje automaty do odbioru paczek i stwierdziła, że wejdzie ona na polski rynek. Sam Brzoska zapewniał, że nie ma nic przeciwko konkurencji, bowiem dzięki niej rynek się rozwija. Ponieważ Duńczycy nie chcieli otwierać w Polsce oddziału i zdecydowali się na współpracę z NoaTech. Firma ta organizowała spotkania, pozyskiwała potencjalnych klientów, a ostatecznie miała się zajmować obsługą operacyjną maszyn. To standardowa procedura. Duńska firma dostarczyła sprzęt, a Polacy wdrażali system i mieli go obsługiwać.

Zainteresowanie produktem

Trzy lata temu szafkami zainteresował się DHL, bowiem Duńczycy oferowali sprzęt, a logistyka miała stać po stronie kupującego. W ten sposób kurierzy mogli sami dowozić paczki do punktów. Pomysł na tyle ciekawy, że polskie media od razu zaczęły szukać sensacji i okrzyknęły one NoaTech i SwipBox konkurentami dla InPostu. Wszystko wydawało się świetnym pomysłem, jednak coś nie zagrało. Trzy lata później NoaTech i SwipBox są na wojennej ścieżce, która usiana jest kolejnymi zarzutami i pozwami.

Wojna polsko-duńska

Julian Kozankiewicz, prezes NoaTech zapewnia, że zakończenie współpracy z Duńczykami wyszło jego firmie na dobre. Jednakże były partner nie poddał się na polskim rynku i założył własną spółkę SwipBox Polska. Aby tego było mało, padają w kierunku firmy oskarżenia o nieuczciwą konkurencję. Powodem jest między innymi to, że szefem SwipBox Polska jest Michał Czechowski – były pracownik NoaTech. W firmie tej pracował 3 lata, był jej współwłaścicielem, jednakże, gdy wezwano go do odsprzedania akcji stał się szeregowym pracownikiem firmy.

Jak możemy przeczytać na portalu Money „To właśnie on miał – zdaniem byłego pracodawcy – przez długie miesiące działać na niekorzyść firmy. Po co? By nakłonić klientów do współpracy z nowo rodzącym się podmiotem. Tym, do którego przeszedł i został szefem”. W zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa znajduje się informacja, że mógł on „przeciągnąć na swoją stronę” takie firmy, jak Jeronimo Martins czy też Poczta Polska.

Jak zapewnia Julian Kozankiewicz z NoaTech on także negocjował umowy z wymienionymi firmami, jednak ostatecznie to SwipBox Polska podpisał stosowne dokumenty. W zawiadomieniu znalazł się obszerny materiał dowodowy w tym bilety lotnicze do Danii, korespondencja e-mail i inne dokumenty. Dodatkowo Czechowski podczas związywania się z nową firmą miał nadal obowiązujący zakaz pracy dla konkurencji.

W dokumentach złożonych przez NoaTech możemy przeczytać: ”Podejrzewany bez konsultacji z zarządem spółki NoaTech wykasował praktycznie całą korespondencję z firmowej skrzynki mailowej posiadanej w spółce NoaTech, co wygląda na próbę zacierania śladów swojego zachowania i prowadzonych rozmów”.

Jednakże to nie wszystko. Czechowski „odwdzięczył się” wezwaniem do zapłaty za wykonaną na rzecz NoaTech pracy, którą wycenił na blisko 400 tysięcy złotych.

Jak będzie wyglądał finał tej sprawy?

Money podaje, że nie udało się uzyskać odpowiedzi na temat sprawy od Michała Czechowskiego. Na pytania postawione przez portal odpowiedział główny udziałowiec – Thomas Fugl z duńskiej centrali SwipBox. „SwipBox Polska ma świadomość działań podjętych przez NoaTech. W naszej opinii wszystkie zarzuty w stosunku do firmy nie są zgodne z prawdą, co zostało udowodnione w toku postępowania. Liczymy, że sprawa znajdzie swój finał jeszcze w tym roku”.

Sprawy nie komentuje Poczta Polska, która współpracuje z SwipBox. Justyna Siwek, rzecznik prasowy PP zapewnia tylko, że firma została wybrana w transparentny sposób. Wydaje się, że największym wygranym pozostaje InPost.